Na pierwszy rzut oka jest coś nie tak. Znany raper
sprzedaje swoją płytę za pół ceny? Zaniża swoją wartość?
Zwykle przeceny dotyczą płyt wykonawców popularnych, filmów i gier - można je znaleźć w koszykach w supermarketach. Liroy (Piotr Marzec) prowadził co prawda w 2006 roku kampanię promocyjną swojej płyty "L-Nińo cz.1" prowadząc sprzedaż początkowo wyłącznie przez portal Allegro. Tamta innowacja dotyczyła jednak wyłącznie kanału sprzedażowego, album nie był oferowany jako przeceniony.
Ale przeceny rapera z czołówki jeszcze nie było. Ryzyko jest tu spore, bo raperzy, kładący nacisk na honor i poczucie własnej wartości (vide
przypadek Peji w ZielonejGórze) nie mogą od tak sobie oddać płyty za pół ceny.
Może jest jednak tak, że Peja (a właściwie Ryszard Waldemar Andrzejewski), który jest sprawnym biznesmenem, promującym za pośrednictwem
Grupera swój sklep
Fonografika.pl zna ten rynek na tyle, że widzi nadchodzącą zmianę.
|
Płyta Pei na Gruper.pl |
W końcu muzyka, która kiedyś była dostępna wyłącznie na żywo, po latach zamknięcia na winylach, taśmach, dyskach uwalnia się z nośników. Znów staje się tak, że muzyk zarabia tyle ile w danej chwili klienci chcą zapłacić za ściągnięcie jego plików z iTunes czy Amazon. Muzyka jest znowu usługą, z tym, że artysta nie musi w danej chwili jej fizycznie wykonywać, nie musi również być na miejscu.
W przeciwieństwie do towarów, usługi łatwiej przeceniać w zależności od subiektywnej korzyści jaką odnoszą kupujący.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz